HELENA RUBINSTEIN – Mascara Lash Queen Feline Extravaganza
-
Opakowanie:
-
Skład:
-
Aplikator:
-
Działanie:
Swoją maskarę od Heleny Rubinstein kupiłam w Sephorze za 179 zł. Z łatwością dostaniemy ją też taniej w drogeriach internetowych. Ja jednak płacąc powyżej setki za maskarę wolę mieć pewność, że kupuję oryginalny produkt, na którym się nie zawiodę. Na tuszu do rzęs Lash Queen Feline Extravaganza zdecydowanie się nie zawiodłam, choć nie mogłam przyznać mu pierwszego miejsca w rankingu maskar. Śpieszę z wyjaśnieniem dlaczego.
Lash Queen Feline Extravaganza to maskara wydłużająco-pogrubiająca. Kosmetyk nadaje rzęsom niesamowitej objętości. Producent zapewnia, że tusz do rzęs Helena Rubinstein to sposób na „przerysowany makijaż oczu, wizytówkę współczesnej kobiety”. Opracowana przez markę formuła maskary ma mocno pogrubiać i widocznie wydłużać rzęsy. Lash Queen Feline Extravaganza stworzono dla głębokich, intensywnych i urokliwych kocich oczu. Rzęsy wytuszowane maskarą od Heleny Rubinstein są maksymalnie pogrubione i wydłużone, a także zregenerowane.
Opakowanie
Mascara Lash Queen Feline Extravaganza wyróżnia się czarnym, lakierowanym opakowaniem z akcentami złota w postaci lamparcich cętek. Drapieżne opakowanie odzwierciedla równie drapieżne wnętrze. Tańsza wersja Lash Queen, pogrubiająco-podkręcający tusz do rzęs, ma odmienną kolorystykę (opakowanie złote, a akcenty czarne). Warto o tym pamiętać, żeby kupić właściwy produkt.
Skład
Lash Queen Feline Extravaganza to nowe wcielenie tuszów tej serii. Formułę wzbogacono o glicerynę i olej jojoba, które zapewniają pielęgnację rzęs. Intensywny makijaż oczu to efekt opracowanego przez markę ultra-czarnego pigmentu.
Aplikator
Bardzo szeroka szczoteczka Lash Queen Feline Extravaganza została zaprojektowana specjalnie dla uzyskania efektu zwiększonej objętości już po pierwszej warstwie. Faktycznie szczoteczką pracuje się bardzo dobrze, choć – jak wspominałam – jestem zwolenniczką szczoteczek silikonowych i trochę przeszkadza mi, że tusze do rzęs Heleny Rubinstein mają aplikatory z miękkiego włosia. Średnio sprawdzają się one na moim rzęsach, i bez dodatkowego „czesadełka” nie ma szans, żeby maskara nie skleiła rzęs. To nie oznacza jednak, że u każdego zadziała tak samo. Mimo wszystko odradzałabym tusz Lash Queen Feline Extravaganza osobom o niewielkich oczach i krótkich rzęsach. Aplikator jest naprawdę duży i posługiwanie się nim przy takich warunkach może być niemal niemożliwe. Poza tym nie mam nic więcej do powiedzenia na temat szczotki.
Działanie
Najważniejsze mimo wszystko jest działanie produktu, bo ono mówi najwięcej o tym, czy warto go kupić, czy lepiej poszukać czegoś innego. Moim zdaniem warto wydać na tusz do rzęs Lash Queen Feline Extravaganza nawet więcej. Jestem w stanie przecierpieć niedopasowany do mnie aplikator dla tych efektów. Rzęsy są mocno pogrubione i elastyczne już po jednej warstwie tuszu. Zazwyczaj nie potrzeba dokładania kolejnej warstwy, przynajmniej u mnie. Maskara od Heleny Rubinstein aplikuje się bezproblemowo, tak jakby rzęsy pokrywał intensywnie czarny aksamit. Nie zauważyłam u siebie problemu ze sklejaniem, odbijaniem na powiece, osypywaniem się na policzki albo blaknięciem pod koniec dnia. Efekt jest naprawdę długotrwały. Powiedziałabym nawet, że Helena Rubinstein Lash Queen Feline Extravaganza to tusz do zadań specjalnych. Z tego wynika jednak jego minus. Problematyczne jest zmywanie tego tuszu, który zachowuje się jak wodoodporna maskara. Usuwanie tuszu z rzęs jest problematyczne i nie pomagają żadne oliwki, mleczka i dwufazowe płyny. Moje oczy są zawsze mocno wymęczone po demakijażu maskary Lash Queen Feline, ale nadal uważam, że efekty są tego warte. Do pewnym mankamentów tego tuszu trzeba się po prostu przyzwyczaić.
Dodaj komentarz